Rozdział dedykowany DiGi (następny też będzie, bo ten jest krótki). Która jako jedyna skomentowała ostatni rozdział :D
-------------------------------------------------------------------------------
- I widzisz kotek... ty będziesz spał u mnie. A ja z Rose w gościnnym, bo musimy pogadać... - ups... jak ona mówi, że musimy pogadać, to wyczuwam kłopoty...
- Nie. nie trzeba. A jak coś to mogę mówi przy nim.- wskazałam na tego "ludzia"
- Wiesz. Ale muszę ci coś powiedzieć, bez niego. - na każde moje słowo miała odpowiedź.
- No. Wy musicie obgadać kilka spraw, a ja pójdę do Bartka. - I już zaczął się wycofywać
- Mhm... - mruknęłam
Trzy godziny później
Mój wspaniały braciszek poszedł do swojego dawnego kumpla, a my zostałyśmy we dwie oglądając filmy, jedząc lody, pijąc piwo itp.itd.
- Doniy pochwal się słońce czy ty z moim bratem... - nie dała mi dokończyć i już kiwała głową - I jak? - No co? Ciekawa jestem. Każdą z dziewczyn mojego braciszka przepytałam. W końcu to tylko rok różnicy.
-Wspaniale... - uśmiechała się jak psychopatka - On jest cudowny... - rozmarzyła się. Wróciła do mnie kiedy klasnęłam jej przed oczami. - A o czym ja, a tak. Mam do Ciebie pytanie.
- Wal.
- Czy ty w ogóle coś kiedykolwiek czułaś do mojego braciszka.?
- haha... dobre. Tak... znaczy się, kiedyś. No co może i jestem starsza, ale Twój brat jest w chu... bardzo przystojny. - poprawiłam się
- Tak?? Oooo... to dlatego mu śpiewałaś w szpitalu??- Zrobiłam wielkie oczy.
- Skąd wiesz?
- Najwyraźniej nie zauważyłaś mojej mamy przed salą.
- Szlak! I po raz kolejny moja kariera ninji jest zagrożona!
I właśnie w tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
Dziewczyna otworzyła je i pisnęła. Powlokłam te swoje piękne litery do wejścia. A tam stała cała piątka przygłupów.
- A ona co tu robi? - spytał Mulat
- Twoja siostra i mój brat się zaręczyli - po wypowiedzeniu tych słów Malik prawie padł, aż miło popatrzeć - Ta jak zajarzyłam, że będę musiała Twoją mordę oglądać dłużej niż to konieczne, też tak zareagowałam - No proszę Was. Przecież nie mogę powiedzieć mu tego co Doni. Zapewne wtedy jego Ego wzrosłoby o parę procent. A tego nie chcemy, prawda?
- Rose chodź jeszcze pogadamy u mnie. A Wy do swoich pokoi. JUŻ! - Zespół jak zgodny pluton poszedł na górę. - Uwielbiam tę moc. - westchnęła, po czym się zaśmiałyśmy.
U niej w pokoju gadałyśmy już nie o chłopakach, a o... Sexie. Ta... wybrałyśmy sobie temat. Nie ma co... Ale wiecie... Tak jakby w tamtym pomieszczeniu wypiłyśmy jeszcze 3 butelki wina.
:D
Następnego dnia obudziło mnie coś mokrego.
Okazało się, że to nasi kochani chłopcy nas ochlapali. Wzruszyłam ramionami, przebrałam się w TO, a następnie poszłam do kuchni. Zrobiłam naszym mokrym agentom kanapki.
Skład:
- Chleb
- wędlina
- Ser
- Salami
- Pieprz
- papryczka Chili
- Ostra papryka
- musztarda sarepska
- i odrobinkę Wasabi.
To wszystko zostało przyozdobione sałatą, która niweluje smak ostrych rzeczy... przez pierwsze 10 minut. A później... strach się bać...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, długo nie dodawałam. :(
Przepraszam
Po prostu stanęłam w jednym miejscu i ani w tę, ani wew te.
Ci którzy sami piszą - zrozumieją.
Mam nadzieję, że dostanę jakiś komentarz??
Pozdrawiam
Marzena :*
Rozdział jest bombowy i dlatego ja chce kolejny ;] A ta rozmowa o... no wiesz czym. ;p Rozwaliła mnie xD
OdpowiedzUsuńZajebisty jest ten rozdział czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń