- Rose?! - A tak się modliłam. Mówię Wam ten, tam na górze się zajebiście bawi, kiedy my mamy przechlapane.
- No tak mam na imię ...- może zagram na czas??
- Niee... moja Rose...
- Zayn porozmawiamy później. Najpierw cie zbadam. - odchrząknęłam - No więc...jaką sytuację pamiętasz ostatnią??
- Jak wyjeżdżasz...
- Kurde... Zayn!! Mówię przed zemdleniem!
- A to... schodzimy ze sceny, szedłem ostatni. Nagle zakręciło mi się w głowie i upadłem.
- Dobrze...- wzięłam latarkę i zaczęłam mu świecić po oczach. Wszystko było dobrze, w sensie reakcje. Osłuchałam go, ale niestety usłyszałam znienawidzone szmery. Wykrzywiłam usta w pół uśmiechu...
- Coś nie tak?? - zapytał
- Ciesz się, że jesteś moim pacjentem, bo dostałbyś w mordę.
- Za co??
- Za to, że palisz barania głowo. I w tej chwili mam dla Ciebie wiadomość. Jeżeli chcesz dalej śpiewać to przestań palić. Twoje płuca dłużej nie wytrzymają.
- że przepraszam?? -odezwał się za mną głos Patrici
- Patricio.. minuta. - tym razem zgłosiłam sie do Zayna - Więc jak? Przestaniesz palić, czy mamy już szykować trumnę?? Z czegoo wolisz? Mahoń, sosna, świerk, dąb?? Wiesz do wyboru do koloru....
- Oj, no dobra, dobra... tylko już tyle nie gadaj... - Cham...
- Wal sie Malik. Jesteś jeszcze większym Chamem niż ostatnio. A teraz proszę. Możecie do niego wejść. - zaprosiłam całą piątkę do niego i poszłam na obchód.
*Oczami Zayn'a *
Od kiedy ona ma taki cięty język?? Kiedyś nigdy by mi tak nie powiedziała... może dlatego, że sie mną opiekowała?? No ale i tak to wieeelka zmiana.
- Zayn przestań palić! - wrzasnął Louis. Proszę was. Od kiedy on się zrobił poważny??
- Bo co?
- Bo kurwa... przepraszam Patricio... One Direction składa się z pięciu idiotów, a nie z czterech.
- Oj dajcie spokój - ałł...dostałem w twarz... i to od własnej matki... czego chcieć więcej?? - Mamo...
- No co? Ona ci nie dała, ale ja mogę,
- No, no muszę powiedzieć, że pani doktor jest bardzo ładna.. - zaczął swoje wywody Styles. Nie odpowiedziałem już nic. Po prostu ich słuchałem do puki nie usnąłem.
*Oczami Rose*
Około 24 wygoniłam ich ze szpitala, a o 2 obudził mnie jakiś dziwięk. Jak sie okazało było to z sali mulata.
Pobiegłam , a tam on się rzucał po łóżku, jak.... nie mam porównania... Zaczęłam go uspokajać, tak jak zwykle go usypiałam. Zaczęłam śpiewać polską piosenkę.
Z uśmiechem opuściłam sale, ale nadal się bałam. Nie wiedziałam co sie stało, że aż tak się rzucał.
Będę musiała zrobić dodatkowe badania....
---------------
:D:D
Spoczko czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńBoziu trzymaj mnie cudowne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne kiedy bedzie następny??
OdpowiedzUsuń