sobota, 11 maja 2013

Rozdział 1....

W szpitalu miałam dziś nocną zmianę. Lubię ją, ponieważ praktycznie nic się, nie dzieje.  Myślałam że tak będzie i teraz, ale się niestety pomyliłam.
Do szpitala wparowali na sanitariusze z karetki, z  chłopakiem na noszach.
- Co mu?
- Zasłabł po koncercie. Jego koledzy po nas zadzwonili. Uderzył się przy okazji o kant wzmacniacza.
- Dobra... zawieźcie go na tomografie głowy i na razie podajcie dożylnie 10 mg Morphinum hydrochloricum. <morfina dop.aut.> <Nie znam się!!>. - poszłam po kartę żeby wypisać podstawowe dane do leczenia.
W tym samym czasie do recepcji wbiegło czterech szajbusów. Jak się później okazało - Zespół One Direction.
- W czymś mogę pomóc?- zapytałam
- Dzień Dobry. Przyjechaliśmy za karetką z naszym kolegą. - oznajmił Loczek
- Nie mogę wiele na razie powiedzieć, gdyż dopiero pojechał na badania. Ale mogli by panowie wypełnić podstawowe  dane. Dobrze?
- Oczywiście - przytaknęli. Podałam im kartę i poszłam na tomografię. Akurat mogłam zobaczyć co się dzieje... Na szczęście miał tylko lekkie wstrząśnienie mózgu, trochę się poobijał i nic po za tym. Zawieźliśmy go na salę i wróciłam do chłopaków.  - coś wiadomo?? - zapytał Liam
-Powiem tyle ile mogę. Resztę mogę powiedzieć tylko jego rodzinie. Na prawdę miał wielkie szczęście i nic poważnego się nie stało. Jak ktoś do niego przyjedzie to mnie powiadomcie. Ja będę w pokoju lekarzy.
- A pani doktor... możemy do niego wejść?- zapytał blondynek
- Po cichu i jakby coś się działo to mnie zawołajcie. - Poszłam do gabinetu, usiadłam i chciałam odpocząć, ale weszła do mnie pewna kobieta
- Dobry wieczór... Rose?! - powiedziała zaskoczona Patricia. 
- Patricia?!  Co ty tu robisz?! - przytuliłam moją dawną sąsiadkę z całej siły.
- Przywieźli tu Zayn'a...
- Czyli ten chłopak..... to....Zayn???- zapytałam samą siebię - Dobrze się składa. Akurat prowadzę jego "stan".
- Czyli jesteś Lekarzem, tak jak zawsze chciałaś...
- Tak. A na drugim miejscu było Śpiewanie... Chociaż jednemu z Nas się to udało - dopowiedziałam w myślach - Zayn ma wstrząśnienie mózgu i jest lekko poobijany. Według tego i według upadku, który nie był sam w sobie groźny, to nic mu nie powinno być. 
- Och... dziękuję...- przytuliła mnie, ale szybko się od siebie oderwałyśmy kiedy podbiegł do Nas Louis. 
- Obudził się! 
- Dobrze. To ja idę go zbadać. Za jakieś pół godzniy będziecie mogli do niego znów wejść- tłumaczyłam Paskowanemu jak dziecku...albo inaczej jak płodowi. Wygoniłam wszystkich, a sama zaczęłam z nim rozmawiać. 
- Hej Zayn. Nazywam się Rose Green i będę Twoim lekarzem prowadzącym. Powiedz mi jakie wydarzenie ostatnie pamiętasz? - odwrócił swoją głowę do mnie i rozszerzył źrenice.
- Rose?! - A tak się modliłam. Mówię Wam ten, tam na górze się zajebiście bawi, kiedy my mamy przechlapane.

------------------------
Nie jest długi ten rozdział :P
Pozdrawiam
Marzena

3 komentarze:

  1. Boski rozdział czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń
  2. Next sweet :3333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dziewczyno !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń